Astrin - tak brzmi moje imię. Jestem progeniturą potężnego boga wojny - Aresa i zwykłej śmiertelniczki - Elizabeth. O swoim pochodzeniu dowiedziałam się przypadkiem, podsłuchując kłótnię mojej matki z dziadkami.Moja rodzicielka mówiła, że ojciec zginął na froncie wojennym, a okazało się,że prawda jest zupełnie inna. Co prawda jest związany z wojną, lecz w inny sposób niż mogłoby się wydawać. Kiedy się dowiedziałam miałam zaledwie 12 lat. Wtedy wydawało mi się to dziwne, że jestem dzieckiem boga,w którego nie wierzyłam i raczej znałam go tylko z mitów i podań.
Od półtora roku znajduję się tutaj - na Obozie Półkrwi.Jestem, póki co, jedyną córką Aresa w obozie. Od razu po moim przybyciu poznałam wielu wspaniałych ludzi. W kręgu moich znajomych znalazł się Rubin - syn Artemidy. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, mówimy sobie o wszystkim.Od samego początku nadajemy na tych samych falach. Z resztą herosów również utrzymuję stosunki przyjacielskie,ale jednak towarzystwo chłopaka bardziej mi odpowiada.
Dzisiaj na zajęciach profesor przedstawił nam nową uczennicę.Patrząc na minę Rubina nie sądzę, aby był zadowolony. Katherine usiadła obok mnie.Uśmiechnęłam się do niej serdecznie,a ona odwzajemniła gest. Po zakończonych zajęciach podeszłam do niej.
-Cześć! Jestem Astrin. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba.
-Hej. Katherine.
Spojrzałam na chłopaka,który stał obok mnie i nawet nie raczył zaszczycić jej mrugnięciem oka. Cud się stał, że z jakże interesującej trawy przeniósł wzrok na nas.
-A tak. Jestem Rubin.
Na pierwszy rzut oka widać, że nie prędko się polubią.Gdyby wzrok mógł zabijać, to obiecuję, że tych dwoje leżało by już trupem. Na horyzoncie pojawił się profesor. Chciał bym do niego podeszła,więc bez zbędnych ceregieli, zostawiłam tych swoje sam na sam.
-Astrin...Mam do ciebie prośbę - skierował się do mnie. -Widzisz Katherine jest nowa. Pomóż jej się tutaj jakoś odnaleźć. Mieszka obok ciebie,więc nie sądzę, aby był to jakiś problem.
-Oczywiście.
Odeszłam od profesora i szłam w kierunku tej dwójki. Jeszcze żyli,a to bardzo dobry znak,ale coś się stało by nie mieli zbyt ciekawych min.Wysyali do siebie pełne gniewu spojrzenia.
-Katherine będziemy mieszkać obok siebie.
Rubin zrobił kolejną dziwną minę.
-Akurat zastanawiałam się kto mieszka obok mnie.
-Astrin przepraszam,ale muszę iść, pa! - chłopak szybko się zmył.
Nie ukrywałam zdziwienia. Co mu odbiło ? Dlaczego tak szybko zniknął? Czy coś się stało? Po chwili jednak powróciłam do rozmowy z dziewczyną. Nim się zorientowałyśmy stałyśmy pod moim domkiem.Weszłyśmy.
-Chloe!Mamy gościa!
-Kogo? - jej blond czupryna wyjrzała znad łóżka, ponieważ znów coś upuściła.
Kilka sekund później stała już obok nas.
-Chloe to jest Katherine,Katherine Chloe - moja współlokatorka.
Uśmiechnęły się do siebie,ale też na moich ustach pojawił się uśmiech.Usiadłyśmy na moim łóżku.
-I jak ci się tutaj podoba?
- Nie narzekam.Jestem tu pierwszy dzień, ale Rubin już jest do mnie uprzedzony.
-Właśnie też to zauważyłam.
Chloe spojrzała na mnie, a potem na naszego gościa. Znów się uśmiechnęła,ale tym razem bardzo podejrzanie. Pewnie wpadła na kolejny ``genialny`` pomysł, który sprawi, że będziemy miały kłopoty. Patrząc na nią starałam się odgadnąć jej zamiary. Niestety nie mam takiej mocy i moja ciekawość się nasiliła.
-Astrin, nie świdruj mnie tak tym wzrokiem... - zaśmiała się.
-Chcę zgadnąć na jaki plan wpadłaś tym razem i jakie będziemy mieć kłopoty - Kate słuchała z wielką uwagą. - Raz chciałyśmy zrobić żart Rubinowi - wyjaśniłam. -A skończyło się to sprzątaniem na stołówce przez 2 tygodnie.
- Nie zapomnę miny profesora,gdy był cały w jajkach i mące - Chloe śmiała się do rozpuku. -Albo to jak wmówiłyśmy biednemu Mike'owi,że po obozie straszy upiór zdechłego wilka, który na niego poluje.
-Przez tydzień chłopak nie mógł spać i chodził cały przestraszony. Następne 3 dni tłumaczyłyśmy mu,że był to głupi żart.
Córka Hadesa śmiała się razem z nami.
-Myślałam,że wszyscy tutaj postępują według zasad i nie mają poczucia humoru.
-Też tak myślałam,ale okazało się,że jest zupełnie inaczej - powiedziałam. -Ale pojawiły się takie córki Aresa i Afrodyty i się pozmieniało - zaśmiałyśmy się wszystkie.
***************
I jest rozdział numer 2 :)
Mam nadzieję,że się spodobał.
Od półtora roku znajduję się tutaj - na Obozie Półkrwi.Jestem, póki co, jedyną córką Aresa w obozie. Od razu po moim przybyciu poznałam wielu wspaniałych ludzi. W kręgu moich znajomych znalazł się Rubin - syn Artemidy. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, mówimy sobie o wszystkim.Od samego początku nadajemy na tych samych falach. Z resztą herosów również utrzymuję stosunki przyjacielskie,ale jednak towarzystwo chłopaka bardziej mi odpowiada.
Dzisiaj na zajęciach profesor przedstawił nam nową uczennicę.Patrząc na minę Rubina nie sądzę, aby był zadowolony. Katherine usiadła obok mnie.Uśmiechnęłam się do niej serdecznie,a ona odwzajemniła gest. Po zakończonych zajęciach podeszłam do niej.
-Cześć! Jestem Astrin. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba.
-Hej. Katherine.
Spojrzałam na chłopaka,który stał obok mnie i nawet nie raczył zaszczycić jej mrugnięciem oka. Cud się stał, że z jakże interesującej trawy przeniósł wzrok na nas.
-A tak. Jestem Rubin.
Na pierwszy rzut oka widać, że nie prędko się polubią.Gdyby wzrok mógł zabijać, to obiecuję, że tych dwoje leżało by już trupem. Na horyzoncie pojawił się profesor. Chciał bym do niego podeszła,więc bez zbędnych ceregieli, zostawiłam tych swoje sam na sam.
-Astrin...Mam do ciebie prośbę - skierował się do mnie. -Widzisz Katherine jest nowa. Pomóż jej się tutaj jakoś odnaleźć. Mieszka obok ciebie,więc nie sądzę, aby był to jakiś problem.
-Oczywiście.
Odeszłam od profesora i szłam w kierunku tej dwójki. Jeszcze żyli,a to bardzo dobry znak,ale coś się stało by nie mieli zbyt ciekawych min.Wysyali do siebie pełne gniewu spojrzenia.
-Katherine będziemy mieszkać obok siebie.
Rubin zrobił kolejną dziwną minę.
-Akurat zastanawiałam się kto mieszka obok mnie.
-Astrin przepraszam,ale muszę iść, pa! - chłopak szybko się zmył.
Nie ukrywałam zdziwienia. Co mu odbiło ? Dlaczego tak szybko zniknął? Czy coś się stało? Po chwili jednak powróciłam do rozmowy z dziewczyną. Nim się zorientowałyśmy stałyśmy pod moim domkiem.Weszłyśmy.
-Chloe!Mamy gościa!
-Kogo? - jej blond czupryna wyjrzała znad łóżka, ponieważ znów coś upuściła.
Kilka sekund później stała już obok nas.
-Chloe to jest Katherine,Katherine Chloe - moja współlokatorka.
Uśmiechnęły się do siebie,ale też na moich ustach pojawił się uśmiech.Usiadłyśmy na moim łóżku.
-I jak ci się tutaj podoba?
- Nie narzekam.Jestem tu pierwszy dzień, ale Rubin już jest do mnie uprzedzony.
-Właśnie też to zauważyłam.
Chloe spojrzała na mnie, a potem na naszego gościa. Znów się uśmiechnęła,ale tym razem bardzo podejrzanie. Pewnie wpadła na kolejny ``genialny`` pomysł, który sprawi, że będziemy miały kłopoty. Patrząc na nią starałam się odgadnąć jej zamiary. Niestety nie mam takiej mocy i moja ciekawość się nasiliła.
-Astrin, nie świdruj mnie tak tym wzrokiem... - zaśmiała się.
-Chcę zgadnąć na jaki plan wpadłaś tym razem i jakie będziemy mieć kłopoty - Kate słuchała z wielką uwagą. - Raz chciałyśmy zrobić żart Rubinowi - wyjaśniłam. -A skończyło się to sprzątaniem na stołówce przez 2 tygodnie.
- Nie zapomnę miny profesora,gdy był cały w jajkach i mące - Chloe śmiała się do rozpuku. -Albo to jak wmówiłyśmy biednemu Mike'owi,że po obozie straszy upiór zdechłego wilka, który na niego poluje.
-Przez tydzień chłopak nie mógł spać i chodził cały przestraszony. Następne 3 dni tłumaczyłyśmy mu,że był to głupi żart.
Córka Hadesa śmiała się razem z nami.
-Myślałam,że wszyscy tutaj postępują według zasad i nie mają poczucia humoru.
-Też tak myślałam,ale okazało się,że jest zupełnie inaczej - powiedziałam. -Ale pojawiły się takie córki Aresa i Afrodyty i się pozmieniało - zaśmiałyśmy się wszystkie.
***************
I jest rozdział numer 2 :)
Mam nadzieję,że się spodobał.