sobota, 10 października 2015

02 ~ Nowa znajomość




Astrin - tak brzmi moje imię. Jestem progeniturą potężnego boga wojny - Aresa i zwykłej śmiertelniczki - Elizabeth. O swoim pochodzeniu dowiedziałam się przypadkiem, podsłuchując kłótnię mojej matki z dziadkami.Moja rodzicielka mówiła, że ojciec zginął na froncie wojennym, a okazało się,że prawda jest zupełnie inna. Co prawda jest związany z wojną, lecz w inny sposób niż mogłoby się wydawać. Kiedy się dowiedziałam miałam zaledwie 12 lat. Wtedy wydawało mi się to dziwne, że jestem dzieckiem boga,w którego nie wierzyłam i raczej znałam go tylko z mitów i podań.
Od półtora roku znajduję się tutaj - na Obozie Półkrwi.Jestem, póki co, jedyną córką Aresa w obozie. Od razu po moim przybyciu poznałam wielu wspaniałych ludzi. W kręgu moich znajomych znalazł się Rubin - syn Artemidy. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, mówimy sobie o wszystkim.Od samego początku nadajemy na tych samych falach. Z resztą herosów również utrzymuję stosunki przyjacielskie,ale jednak towarzystwo chłopaka bardziej mi odpowiada.
     Dzisiaj na zajęciach profesor przedstawił nam nową uczennicę.Patrząc na minę Rubina nie sądzę, aby był zadowolony. Katherine usiadła obok mnie.Uśmiechnęłam się do niej serdecznie,a ona odwzajemniła gest. Po zakończonych zajęciach podeszłam do niej.
-Cześć! Jestem Astrin. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba.
-Hej. Katherine.
Spojrzałam na chłopaka,który stał obok mnie i nawet nie raczył zaszczycić jej mrugnięciem oka. Cud się stał, że z jakże interesującej trawy przeniósł wzrok na nas.
-A tak. Jestem Rubin.
Na pierwszy rzut oka widać, że nie prędko się polubią.Gdyby wzrok mógł zabijać, to obiecuję, że tych dwoje leżało by już trupem. Na horyzoncie pojawił się profesor. Chciał bym do niego podeszła,więc bez zbędnych ceregieli, zostawiłam tych swoje sam na sam.
-Astrin...Mam do ciebie prośbę - skierował się do mnie. -Widzisz Katherine jest nowa. Pomóż jej się tutaj jakoś odnaleźć. Mieszka obok ciebie,więc nie sądzę, aby był to jakiś problem.
-Oczywiście.
Odeszłam od profesora i szłam w kierunku tej dwójki. Jeszcze żyli,a to bardzo dobry znak,ale coś się stało by nie mieli zbyt ciekawych min.Wysyali do siebie pełne gniewu spojrzenia.
-Katherine będziemy mieszkać obok siebie.
Rubin zrobił kolejną dziwną minę.
-Akurat zastanawiałam się kto mieszka obok mnie.
-Astrin przepraszam,ale muszę iść, pa! - chłopak szybko się zmył.
Nie ukrywałam zdziwienia. Co mu odbiło ? Dlaczego tak szybko zniknął? Czy coś się stało? Po chwili jednak powróciłam do rozmowy z dziewczyną. Nim się zorientowałyśmy stałyśmy pod moim domkiem.Weszłyśmy.
-Chloe!Mamy gościa!
-Kogo? - jej blond czupryna wyjrzała znad łóżka, ponieważ znów coś upuściła.
Kilka sekund później stała już obok nas.
-Chloe to jest Katherine,Katherine Chloe - moja współlokatorka.
Uśmiechnęły się do siebie,ale też na moich ustach pojawił się uśmiech.Usiadłyśmy na moim łóżku.
-I jak ci się tutaj podoba?
- Nie narzekam.Jestem tu pierwszy dzień, ale Rubin już jest do mnie uprzedzony.
-Właśnie też to zauważyłam.
Chloe spojrzała na mnie, a potem na naszego gościa. Znów się uśmiechnęła,ale tym razem bardzo podejrzanie. Pewnie wpadła na kolejny ``genialny`` pomysł, który sprawi, że będziemy miały kłopoty. Patrząc na nią starałam się odgadnąć jej zamiary. Niestety nie mam takiej mocy i moja ciekawość się nasiliła.
-Astrin, nie świdruj mnie tak tym wzrokiem... - zaśmiała się.
-Chcę zgadnąć na jaki plan wpadłaś tym razem i jakie będziemy mieć kłopoty - Kate słuchała z wielką uwagą. - Raz chciałyśmy zrobić żart Rubinowi - wyjaśniłam. -A skończyło się to sprzątaniem na stołówce przez 2 tygodnie.
- Nie zapomnę miny profesora,gdy był cały w jajkach i mące - Chloe śmiała się do rozpuku. -Albo to jak wmówiłyśmy biednemu Mike'owi,że po obozie straszy upiór zdechłego wilka, który na niego poluje.
-Przez tydzień chłopak nie mógł spać i chodził cały przestraszony. Następne 3 dni tłumaczyłyśmy mu,że był to głupi żart.
Córka Hadesa śmiała się razem z nami.
-Myślałam,że wszyscy tutaj postępują według zasad i nie mają poczucia humoru.
-Też tak myślałam,ale okazało się,że jest zupełnie inaczej - powiedziałam. -Ale pojawiły się takie córki Aresa  i Afrodyty i się pozmieniało - zaśmiałyśmy się wszystkie.
                   ***************
I jest rozdział numer 2 :)
Mam nadzieję,że się  spodobał. 

poniedziałek, 5 października 2015

01 ~ Katherine


  Przepraszamy za opóźnienie ! Rozdział miał pojawić się w sobotę, ale przez pewne powody nie opublikowaliśmy go w planowanym czasie :)     

                                                      ************ 
Od dnia mojego przybycia do Obozu Półkrwi minęły 2 lata.  W tym czasie poznałem dużo nowych ludzi, ale najbardziej ze wszystkich polubiłem Astrin, córkę Aresa.Przyjechała do obozu pół roku po mnie. Od razu wszyscy ja polubili, a także ja. Od początku dobrze władała mieczem, pewnie dlatego należy do zespołu walecznych i we wszystkich obozowych igrzyskach wygrywa za każdy razem. Jest tutaj moją najlepszą przyjaciółką.  Właśnie szykuję się na zajęcia z p. Greves'em - nauczycielem od obrony. Jest on także dyrektorem całego obozu to on pomógł mi ,, wtopić się w tłum " pierwszego dnia tutaj. Bardzo go lubię, ze wszystkim mogę do niego przyjść, poradzić się. Jest dla mnie jak ojciec, który zmarł, gdy miałem 7 lat. Od tego momentu wychowywali mnie dziadkowie, nigdy nie wspominali o nim przy mnie, bo wiedzą jak po śmierci cierpiałem.Nie miałem wtedy ani matki ani ojca, a w tym wieku  najbardziej potrzebowałem rodziców. W szkole dzieci naśmiewały się ze mnie. Na dzień ojca,matki wszystkie dzieci przychodziły z rodzicami, a ja siedziałem sam w kącie i obserwowałem szczęśliwe rodziny. Swoje smutki zawsze przelewałem na polu,za młodu strzelałem z łuku jak to moi dziadkowie mówili ,,miałem to w genach " wiedząc kto jest moją mamą co raz bardziej się do tego przekonuję. Dużo razy zastanawiałem się by znowu zacząć, ale nigdy nie miałem na to zbytnio czasu, jednak odkąd jestem tu powróciłem do tego i z dnia na dzień idzie mi coraz lepiej...
-Rubin ! - moje przemyślenia przerwała Astrin.
Na zajęcia zawsze chodzimy razem. Raz to ja idę po nią, a innym razem ona po mnie, wszystko zależy od tego, od którego domku jest bliżej do miejsca zajęć, a tym razem z mojego domku jest bliżej. Wychodząc z domu zabrałem moją torbę i zakluczyłem drzwi. W tym momencie Astrin bawi sie z Białym Kłem - wilkorem, którego dostałem jako zwierzę przewodnik 2 lata temu. Mieszka on razem ze mną w domku, z tego względu,że mieszkam sam, ponieważ jestem jedynym synem Artemidy. Astrin mieszka jeszcze z Chloe,która nie jest córką Aresa, ale z tego względu, że dziewczyn na obozie jest mniej, mogą one być pomieszane w domkach. Astrin i Chloe zaprzyjaźniły się poprzez ten właśnie domek - Dom Aresa. Nazywa się tak tylko z tego względu, że w domku mieszanym najstarsza dziewczyna jest grupową domku, który również otrzymuje imię jej boskiego ojca bądź matki.
-Już jestem - powiedziałem stojąc obok niej.
Pogłaskała po raz ostatni mojego towarzysza i podniosła się z ziemi.
- Możemy iść - dokończyłem,gdy stała obok mnie.
Dziewczyna jest troche wyższa ode mnie, ale pewnie niedługo ją przerosnę. Kiwnęła głową i ruszyliśmy przed siebie. Biały Kieł został przed domem.W trakcie naszych zajęć zawsze wylegiwał się pilnując domku. Po drodze rozmawialismy na różne tematy, zaczynając od haotycznego tańca Chloe rano w kuchni do  przygotowania na zajęcia. Nawet nie zauważyłem, a już byliśmy na miejscu. W większej części zajęcia odbywają się na dworze, bo rzadko mamy tu złą pogodę, praktycznie tylko w zimę odbywają się w budynku głównym, podzielonym na 5 osobnych sal plus stołówka. Wszyscy usiedliśmy po turecku na trawie i czekaliśmy aż p. Graves rozpocznie lekcję. Po chwili zobaczyliśmy go idącego w naszą stronę,ale za nim można było zauważyć ciemną szatynkę,  która razem z nim kierowała się w naszym kierunku. Nie widziałem jej nigdy w obozie, ale nie wyglądała też na nową tutaj, znaczy każdy kto się tu pojawiał był przestraszony i zagubiony, bał się własnego cienia, ale nie ona, szła przed siebie nieustraszona, nie patrzyła na nikogo. Po chwili razem weszli na podwyższenie
- To jest Katherine. Córka Hadesa- powiedział profesor i teraz było jasne dlaczego ona jest taka inna - Od dzisiaj będzie w waszej klasie - I po tych słowach już wiem, że jej nie polubię.                   
                    ************
  Rozdział 1 gotowy :) I jak się podoba ? Wiem troche krotki :/ W zakładce bohaterowie pojawiła się Chloe możecie się coś o niej dowiedzieć.Raczej na pewno pojawi sie w dalszych rozdziałach :*

sobota, 26 września 2015

Prologue




                          **********
Mam na imię Rubin. Mam 17 lat i jestem synem Artemidy. Dowiedziałem sie tego dokladnie 2 lata temu od mojego nauczyciela Angielskiego na jednej z wycieczek do muzeum. Gdy tylko wróciłem do domu spytałem o to dziadków a juz kilka godzin później stałem pod wielką bramą Obozu Pół Krwi. Do tej pory mimo lekcji o mitologii greckiej, nie wierzyłem w bogów i herosów - pół ludzi, pół bogów. Ale przekraczając mury obronne zacząłem w to wierzyć, kilkadziesiąt herosów- dziewczyn i chłopaków. Niektórzy walczyli inni  ćwiczyli a jeszcze inni siedzieli na około mężczyzny badz kobiety w średnim wieku. Nagle cos kazało mi sie odwrócić, jakby głos , który odzywa sie wewnątrz mnie, zrobiłem to, odwróciłem się i zauważyłem go. Był inny niż wszystkie wilki, znacznie większy, wyglądał na groźnego ale w tym właśnie momencie spojrzał na mnie jakby chcial mi cos powiedzieć. Po chwili zaczął powoli i dostojnie kierować sie w moją stronę. Usiadł na przeciwko mnie i znów spojrzał wprost na mnie a ja na niego i teraz już wiedziałem kim on jest. To Wilkor zwierzę przewodnik i wybrał właśnie mnie.
                        ***********
Oto prolog przyszłej historii tego bloga :) Mysle ze sie wam podobał. Ustaliliśmy ze rozdziały będą pojawiały się co sobotę ze względu na szkołę bo w tygodniu nie damy rady napisać czegoś sensownego :)
Więc do następnej soboty :))